Gdzie się podziały tamte oscypki?

Na straganach w Zakopanym coraz rzadziej można spotkać oscypki. Te najpopularniejsze, małe, które tak chętnie wiele osób je z żurawiną i które onegdaj nazywane były oscypkami, to teraz serki z gór czy serki bacy. I choć są przez wielu są tak bardzo lubiane, to ich jakość jest dość niska, a z serem owczym, niezbędnym składnikiem oscypka, mają niewiele lub nic wspólnego.

„Prosto z targu” zawitało do Zakopanego. Będąc w stolicy Tatr, nie można ominąć tamtejszego bazaru. Znajduje się on przy dolnej stacji kolei linowo-terenowej na Gubałówkę. Bodajże największym powodzeniem cieszą się tam wyroby serowe – w tym bundz (jest to rodzaj twarogu wytworzonego z mleka owczego, po dodaniu do niego podpuszczki), bryndza (miękki ser powstały z bundzu po około dwóch tygodniach działania specjalnych enzymów), sery z koziego mleka, redykołki, czyli młodsze siostry oscypka (wytwarzane z resztek bundzu, pozostałych po wyrobie oscypka) i oczywiście oscypki.

Te ostatnie są już od jakiegoś czasu chronione przez UE jako produkt regionalny Podhala zatwierdzonym znakiem jakości. Żeby jednak mogły dumnie prezentować się na straganach pod swoją nazwą muszą spełnić bardzo restrykcyjne normy. Certyfikowany oscypek zawiera minimum 60 procent mleka owczego, ma wrzecionowaty kształt o długości od 17 do 23 cm i wagę od 600 do 800 gram. Ważna jest też średnica, która w najszerszym miejscu musi wynosić od 6 do 10 centymetrów. Wymagany kolor to słomkowo-lśniący lub jasnobrązowy z delikatnym połyskiem.

Co jednak z tak lubianymi małymi „oscypkami”, które wiele osób konsumuje na ciepło z dodatkiem żurawiny. Otóż w magiczny sposób zmieniły swoją nazwę i teraz można spotkać pod nazwą serki z gór czy serki bacy, w wielu różnych smakach i kolorach ponieważ wzbogacane są dodatkiem przypraw ziołowych. I choć są najpopularniejsze, to ich jakość jest dość niska, a z serem owczym mają niewiele lub czasem w ogóle nic wspólnego.

Na smakoszy czekają też inne wyroby regionalne:  miód, grzyby marynowane i suszone, dżemy, przetwory z żurawiny i malin oraz soki malinowe, jeżynowe, z aronii czy czarnego bzu.  Na niektórych straganach króluje czosnek,  bogato zdobione jego wiązanki są prawdziwą ozdobą targu.

To oczywiście, nie są jedyne rzeczy dostępne na targu. Jako, że górale specjalizują się w drewnianych przedmiotach, można tam kupić przyrządy kuchenne, ciupagi czy ozdoby, które dany góral z pewnością wzbogaci o taką dedykację o jaką poprosimy. Nie brakuje też zabawek dla dzieci, w tym nie tylko kiczowatych, które można dostać w każdym zakątku kraju, ale także tych tradycyjnych, drewnianych.

Warto też zerknąć na regionalną odzież – czapki, kolorowe, kwieciste chusty, szale, rękawiczki  i skarpety w tradycyjne góralskie wzory, kapcie, płaszcze, kurtki czy kożuchy z prawdziwej owczej wełny czy skóry. Jest też coś dla ducha, czyli obrazy i rzeźby wykonywane przez podhalańskich artystów.

To miejsce odwiedzają nie tylko turyści, ale także mieszkańcy, aby kupić sezonowe owoce, warzywa i nabiał.

Zakupy na zakopiańskim targu można robić o każdej porze roku, ale w sezonie bywa bardzo tłoczno. ;-)

fot. Jan Szurek

ZOBACZ TAKŻE:

Poprzednią część Prosto z targu znajdziecie poniżej

Burczak na Zelnym Trhu w Brnie