Córa płomieni, która może poparzyć

W podkarpackich lasach trwają właśnie gody salamander – to jedyny gatunek płazów w Polsce, którego okres godowy przypada na początek jesieni. Sprzyjające warunki pogodowe – opady deszczu i wilgotne powietrze – pobudziły je do wzmożonej aktywności godowej, stąd też bez trudu można je spotkać na górskich szlakach.

Salamandra plamista to jeden z symboli karpackiej przyrody. Przed wiekami nazywana była również jaszczyrzem lub jaszczurem ogniowym. Wierzono, że rodzi się ona z żaru ognisk, stąd mówiona na nią także córa płomieni.

Ten największy europejski płaz ogoniasty preferuje wilgotne lasy bukowe. W okresie godów wyraźnie się ożywia i penetruje okolicę w poszukiwaniu osobników płci przeciwnej. Charakteryzuje się oryginalnym czarnym ubarwieniem z żółtymi lub pomarańczowymi plamkami. Kontrastujące ze sobą kolory mają znaczenie ostrzegawcze dla potencjalnych drapieżników, zniechęcające je do ataku – wyjaśnia Edward Marszałek, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. 

Jak dodaje, salamandry, nie są dobrymi pływakami, a bezpośrednio z wodą związane są tylko w okresie rozrodu. Po trwającej co najmniej pięć miesięcy ciąży (ten okres może wydłużyć zima) po przebudzeniu się samica, zanurzając w wodzie tylnią część ciała, wydaje na świat larwy lub jaja, z których bezpośrednio po porodzie wylęga się potomstwo (jajożyworodność).  

Choć kuszą kolorami, to lepiej nie dotykać salamander. Z tyłu łba posiadają bowiem gruczoły wypełnione toksyczną substancją zwaną salamandryną. U potencjalnych agresorów, w tym u człowieka, może wywołać drgawki, działa także na ośrodkowy układ nerwowy, podnosi ciśnienie krwi i miejscowo znieczula. Zewnętrznie działa silnie drażniąco na błony śluzowe. Z tego powodu, mimo że salamandry poruszają się wolno i niezdarnie, wrogów naturalnych nie mają.

Więcej ciekawostek ze świata natury znajdziecie TUTAJ.

ZOBACZ TAKŻE:

Na tatrzańskich szlakach sporo wypadków