Licencję zdobywali nawet królowie…

Największy rywal Adama Małysza – Matti Hautamaeki i wielu innych jego kolegów obchodzi dziś swoje święto. Mało kto wie, że ten słynny skoczek narciarski po zakończeniu kariery sportowej… został maszynistą kolejowym. Fin od zawsze interesował się koleją i postanowił spełnić swoje kolejne marzenie. A wbrew pozorom nie jest to wcale lekka praca! Zawód ten jest zaliczany do szczególnie niebezpiecznych i uciążliwych.

Przypominamy, że dziś (16 września) przypada Europejski Dzień Maszynisty Kolejowego. Warto przez chwilę zatrzymać się i przyjrzeć tej grupie zawodowej. Pierwszy raz w Polsce, Dzień Maszynisty był obchodzony w 1996 roku w Czerwieńsku. Inicjatorem święta jest organizacja „Autonomiczne Europejskie Związki Zawodowe Maszynistów ALE” zrzeszającą około 65 tysięcy maszynistów z Belgi, Bułgarii, Niemiec, Grecji, Włoch, Chorwacji, Holandii, Polski, Portugalii, Rumunii, Szwajcarii, Serbii, Słowacji, Hiszpanii, Czech i Węgier.

Pierwszym maszynistą w Polsce był Leon Miastowski. To on, jako pierwszy na ziemiach polskich w 1844 roku roku, poprowadził pociąg Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Maszynistą możemy nazwać każdego, kto prowadzi pojazd kolejowy. Ta definicja zawodu obejmuje następujące stanowiska: maszynista z licencją i świadectwem, maszynista pojazdów trakcyjnych, maszynista zakładowy, kierowca lokomotywy spalinowej o mocy do 300 KM, kierowca drezyny i wózka motorowego, maszynista wieloczynnościowych i ciężkich maszyn do kolejowych robót budowlanych i kolejowej sieci trakcyjnej, kierowca maszyn do kolejowych robót budowlanych, które nie są przeznaczone do jazdy po czynnych torach stacyjnych i szlakowych, prowadzący pociągi lub pojazdy kolejowe. W sumie na dzień dzisiejszy jest ich ok. 17,5 tysiąca.

Najstarszy ma 74 lata!

Praca maszynisty to ciężki kawałek chleba. Pracuje on w nieregularnym trybie pracy i jest narażony na m.in. hałas, wstrząsy, stres, działanie pola magnetycznego. Zawód ten jest zaliczany do szczególnie niebezpiecznych i uciążliwych. Być może właśnie dlatego kandydat na maszynistę musi mieć bardzo dobry słuch, wzrok, refleks i ogólnie być w bardzo dobrej kondycji zdrowotnej.

Według Urzędu Transportu Kolejowego Najliczniejsi wśród maszynistów są pracownicy w wieku 55-60 lat. Ponad połowa maszynistów ma 50 lat, lecz można zauważyć spadek udziału osób powyżej 60 roku życia i niewielki wzrost udziału osób poniżej 30 roku życia oraz w wieku 30-40 lat. Jednak nadal brak jest zastępowalności pokoleń, a zatem najmłodsi maszyniści stanowią najmniej liczną grupę, trzykrotnie mniejszą w stosunku do liczby maszynistów zbliżających się do wieku emerytalnego. Statystyczny maszynista ma 48 lat, najmłodszy 21, najstarszy 74 (maszynista zakładowy). W przypadku maszynistów pojazdów trakcyjnych (maszynisty z licencją i świadectwem), najmłodszy ma 22 lata, a najstarszy 73.

Pierwsza maszynistka 

Do egzaminu na maszynistę można podejść tylko między 20 a 30 rokiem życia. Aby zostać prowadzącym pociąg – najpierw warto zatrudnić się w warsztacie naprawczym, aby poznać budowę pojazdów szynowych. Następnie trzeba przejechać odpowiednią ilość godzin w roli pomocnika i odbyć szkolenie. No i oczywiście zdać egzamin państwowy. Często zdarza się, że maszyniści po pierwszym wypadku rezygnują z pracy, lecz są też tacy co pracują przez długie lata. Do niedawna w Polsce prowadzili pociągi tylko panowie. W 2012 roku Koleje Wielkopolskie zatrudniły pierwszą panią maszynistę Michalinę Piwańską.

Jeszcze nie tak dawno zawód kolejarski cieszył się wielkim szacunkiem i uznaniem, niemal jak obecnie pilot samolotu. Licencję zdobywali nawet królowie. Borys III Bułgarski prowadził lokomotywę, Orient Expressu, przez własny kraj. Także władca Rumunii Ferdynand, był maszynistą kolejowym, prowadząc przez Rumunię luksusowe pociągi Orient Express na trasie Paryż-Konstantynopol i z powrotem. Król Belgów Leopold, prowadził pociąg na odcinku trasy Ostenda Expressu.

Zródło: utk.gov.pl

Fot. Maciej Serweta

ZOBACZ TAKŻE:

Zapomniane dziedzictwo