Małe, samotne, nieporadne i takie puchate, ale … zostawmy je w spokoju!

Wystraszone i osłabione pisklę leżało przed jedną z gdańskich restauracji. Zauważyła je jedna z kelnerek i poprosiła o pomoc strażników miejskich. Malec trafił do lecznicy. Pamiętajmy jednak, że nie każde pisklę na ziemi wymaga natychmiastowej pomocy. Choć brzmi to dość okrutnie, to większość z nich trzeba po prostu zostawić!

Przy wejściu do restauracji znaleźliśmy pisklę. Prawdopodobnie wypadło z gniazda. Było wystraszone i osłabione. Pracowników lokalu poprosiliśmy o karton, w którym umieściliśmy ptaka. Daliśmy pisklęciu wody i przenieśliśmy je w zacienione miejsce, następnie pisklę zostało zabrane do lecznicy – relacjonuje interwencję sprzed kilku dni gdański strażnik miejski Paweł Nadowski.

Taka sytuacja zdarza się nader często. Widzimy pisklę na ziemi w parku lub ogrodzie i od razu chcemy je ratować. Bo jest takie małe, samotne, bezbronne, wychłodzone, nieporadne i takie puchate…  W naszej głowie pojawiają się też pytania: Jak się tu znalazł? Gdzie są jego rodzice? Może go osierocili? Czyżby wypadł z gniazda? A może jest ranny? Piszczy, a więc pewnie woła o pomoc? Na pewno jest głodny!

Chcemy koniecznie mu pomóc, uratować, ocalić! Jednak często, mimo najlepszych intencji, zabranie pisklęcia ze sobą to ingerencja w naturę, która może mieć dla ptaka przykre konsekwencje. W większości przypadków pisklęta należy pozostawić, gdyż są pod opieką rodziców. Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków podaje szczegółowe informacje, co zrobić w takich przypadkach.

Tylko 30 procent przeżyje

Przede wszystkim musimy pamiętać, że przyroda potrafi być czasami okrutna. Należy pamiętać, że młode ptaki w naturze muszą stawić czoła wielu trudnym wyzwaniom. Tylko 30 procent ptaków śpiewających przeżywa swój pierwszy rok życia. Jest to naturalna kolej rzeczy. Tylko zdrowe i silne osobniki przeżywają, dzięki czemu w środowisku jest dla nich wystarczająco dużo zasobów.

OTOP przypomina, że próba samodzielnej opieki nad ptakiem może być nie tylko niebezpieczna dla jego zdrowia, ale też trzymanie dzikiego ptaka jako zwierzątka domowego jest nielegalne. Jeśli nawet uda się nam odchować go i wypuścić na wolność, ptak nie będzie miał możliwości nauczenia się od rodziców niezbędnych umiejętności, które pozwolą mu na przeżycie.

W takim razie co powinniśmy zrobić? Po pierwsze: należy upewnić się czy pisklę ma widoczne rany. Może być nieporadne albo nawet nie jest w stanie chodzić, ale jeśli jest bardzo młode, to jest to całkowicie naturalne.

Jeżeli jednak krwawi lub ma widoczne obrażenia, wówczas należy skontaktować się z najbliższym ośrodkiem rehabilitacji dzikich zwierząt lub weterynarzem.

Rodzice są w pobliżu

OTOP podkreśla także, że należy też poznać różnice pomiędzy nieopierzonym, dopiero co wyklutym pisklęciem a podlotem. Jeśli ptak nie jest ranny, może to być podlot, który samodzielnie opuścił gniazdo. Posiada on krótkie, podobne do dorosłych osobników pióra i nadal musi być karmiony przez rodziców. Podlot może siedzieć na ziemi albo skakać wokoło, ale nadal nie potrafi dobrze latać. Jednakże jego rodzice, choć niewidoczni, prawdopodobnie są gdzieś w pobliżu, zbierają pokarm i zapewne mają swoje dziecko cały czas na oku. Zabranie takiego podlota z naturalnego środowiska, znacznie obniża jego szansę na przetrwanie. Zostawmy go zatem w spokoju.  Tylko jeżeli ptak jest w niebezpiecznym miejscu, np. na ulicy albo może zostać zaatakowany przez kota, możemy przesunąć  lub przenieść pisklę kilka metrów dalej tak, aby nadal było słyszane przez swoich rodziców. 

Po drugie: jeśli znalezione pisklę jest jeszcze nieopierzone, pokryte puchem albo pojedynczymi piórkami lub też ma nadal zamknięte oczy, a także jest zdrowe (czasem rodzice celowo wyrzucają chore lub umierające pisklęta z gniazda, by móc skoncentrować się na karmieniu pozostałych dzieci), a w pobliżu znajduje się gniazdo, to możemy z powrotem umieścić tam pisklę. Jeśli gniazdo spadło lub nie da się go zlokalizować, można zbudować gniazdo zastępcze – z wiklinowego koszyka wyłożonego suchą trawą i również go przenieść. Jeśli w ciągu dwóch godzin nie pojawią się tam jego rodzice lub też nie mamy możliwości zrobienia gniazda zastępczego, warto skontaktować się z najbliższym ośrodkiem rehabilitacji dzikich zwierząt.

Listę Ptasich Azyli znajdziecie tutaj. Można się do nich zgłosić, jeżeli zobaczymy rannego lub będącego w złej kondycji dorosłego osobnika. Obecnie trwają ptasie migracje, więc możemy się natknąć na ptaki, które potrzebują naszej pomocy.

Więcej informacji znajdziecie na stronie otop.org.pl

ZOBACZ TAKŻE:

Ptasi turysta, co gardził wołowiną, a lubił kurze korpusy

 

fot. Straż Miejska Gdańsk