„Rado” już na wolności

Kolejny wilk, który przebywał w specjalistycznej wolierze do rehabilitacji wilków w Napromku w województwie warmińsko-mazurskim wrócił na łono natury. Wcześniej trafiła tam wilczyca, który została przyprowadzona… na smyczy przez mieszkańca Białegostoku. Niestety, ta druga historia nie ma happy endu.

Pod koniec lutego lekarz weterynarii znalazł przy drodze między Golubiem-Dobrzyniem a Wąbrzeźnem rannego wilka. Zwierzę najprawdopodobniej potrącił samochód. Młody basior, którego nazwano „Rado” został przewieziony do prowadzonego przez Nadleśnictwo Olsztynek Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Dzikich w Napromku koło Lubawy. Tam przez ostatnie pół roku dochodził do zdrowia. Kilka dni  temu tamtejsi leśnicy wypuścili basiora na terenie Nadleśnictwa Golub-Dobrzyń.

Był w dobrej kondycji. Mamy nadzieję, że szybko odnajdzie się w swoim naturalnym środowisku – wyjaśnia leśniczy Lech Serwotka z ośrodka w Napromku.

W tamtejszym ośrodku leśnicy wybudowali jedyną w tej części Polski specjalistyczną wolierę do rehabilitacji wilków. „Rado” jest kolejnym pacjentem, który wrócił tam do zdrowia.

Przyprowadzona na smyczy

Pod koniec zeszłego roku trafiła tam wilczyca, którą nazwano „Harda”. Jej historia jest niezwykła. Otóż do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku zgłosił się tajemniczy mężczyzna, który przyprowadził ją na smyczy. Tłumaczył, że drapieżnik błąkał się po ulicach stolicy Podlasia i dał się zapiąć na smycz.

Zdaniem ekspertów opowieść o znalezieniu wilka wałęsającego się po białostockich ulicach była mało prawdopodobna. Bardziej realny wydał się scenariusz, że ktoś znalazł wilczę szczenię w lesie i prowadził w domu jego nielegalną hodowlę.

Niestety, historia Hardej nie ma happy endu. W ośrodku w Napromku przebywała do marca tego roku.

Przez ten czas leśnicy i naukowcy, specjalizujący się w pomocy wilkom bacznie obserwowali zachowanie wadery. Musieli się przekonać, że Harda nie będzie lgnąć do ludzi i będzie można przywrócić ją naturze. Wróciła na wolność na początku marca. Została wypuszczona do lasu wraz z Mikołajem – samcem wilka, który wyzdrowiał w tym samym ośrodku, po tym jak potrącił go samochód – tłumaczy Adam Pietrzak, rzecznik prasowy RDLP w Olsztynie.

Jak dodaje, przez pierwsze dni wydawało się, że eksperyment się powiódł. Niestety, po kilku dniach wilki się rozdzieliły. A Harda zaczęła pojawiać się na terenie Solca Kujawskiego, szukając w mieście resztek żywności. Tamtejsi mieszkańcy szybko wszczęli alarm i konieczne było jej odłowienie oraz powrót do ośrodka w Napromku.

To smutna historia. Niestety, okazało się, że Harda nie radzi sobie z życiem na wolności. To najprawdopodobniej skutki tego, że była wychowywana przez człowieka – podkreśla Lech Serwotka. – Najprawdopodobniej wadera spędzi resztę życia w naszym ośrodku – dodaje.

Wilki pod ochroną

Wprowadzona w 1998 roku ścisła ochrona wilka uchroniła te zwierzęta przed zniknięciem z polskich lasów. Obecnie krajowa populacja tego drapieżnika jest szacowana na ponad półtora tysiąca osobników.

Więcej o wilkach z ośrodka w Napromku przeczytacie na lasy.gov.pl

fot. Tomasz Kowalewski, lasy.gov.pl