Kormoran bez skierowania

Przychodzi kormoran do lekarza… – choć brzmi to jak początek jakiegoś dowcipu, to jednak ta historia zdarzyła się naprawdę. Ptak nie miał wprawdzie skierowania ani nawet PESEL-u, ale wszedł na pewniaka nie bacząc na terminy. ;-)

Najpierw błąkał się po parkingu Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, ale później chyba zebrał się ma odwagę i wszedł do poczekalni, gdzie mieści się rejestracja pacjentów.

Zanim za takie nieprzepisowe zachowanie zdążyła go zrugać kolejkowa brać, to pojawili się jego wybawcy… strażnicy miejscy :)

Okazało się, że kormoran zwyczajny najprawdopodobniej miał uszkodzone skrzydło. Świadkowie podkreślali, że pomimo licznych prób, nie udało mu wzbić się w powietrze.

W pewnym momencie kormoran wyszedł na jezdnię. Natychmiast wraz z kolegą zatrzymaliśmy pojazdy. Chcieliśmy skłonić ptaka do powrotu na parking. Kormoran podjął tymczasem kolejną próbę latania. Przefrunął około 30 metrów i znalazł się przed wejściem do budynku Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. A potem pomaszerował do poczekalni przy rejestracji dla pacjentów. Widać było, że ptak jest wycieńczony – relacjonowała gdańska strażnik Katarzyna Sobańska.

Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Przy użyciu pożyczonego koca strażnicy schwytali kormorana i kilkanaście minut później przekazali go przybyłemu na miejsce pracownikowi specjalistycznej lecznicy.

Inne ciekawostki ze świata natury znajdziecie TUTAJ.

Fot. strazmiejska.gda.pl