Węże sieją popłoch

Ten dzień wędkarz z Warszawy z pewnością zapamięta na długo. Łowił sobie spokojnie ryby w Wiśle, kiedy nagle zauważył… ponad dwumetrowego węża boa. Mężczyzna nieźle się wystraszył, a gad… no cóż, okazał się oazą wężowego spokoju.

Wędkarz natychmiast zadzwonił na stołeczną straż miejską. Zgłoszenie zostało przyjęte i na miejscu szybko pojawił się Ekopatrol. Gad rzeczywiście wylęgiwał się na brzegu, korzystając z pięknej, wiosennej pogody. Był spokojny i przybyli na miejscu strażnicy odłowili go bez większych problemów. Jak relacjonowali strażnicy z warszawskiego Ekopatrolu Straży Miejskiej, być może wąż uciekł komuś ze źle zabezpieczonego terrarium, a być może został celowo tam pozostawiony przez nieodpowiedzialnego właściciela.
Gad został przewieziony przez funkcjonariuszy do ośrodka CITES przy warszawskim zoo, gdzie specjaliści potwierdzili, że jest to boa kubański.

Wąż wystraszył też mieszkańców Tenczynka. Zaalarmowali lokalnych strażaków, że w jednym z domków gospodarczych ukrywa się… żmija, czyli jedyny jadowity wąż w Polsce. Domniemana żmija okazała się niegroźnym zaskrońcem. Został złapany i wypuszczony na  lokalnych„skałkach”.

Historię kuny, która wybrała się na zakupy do sklepu ze sprzętem elektronicznym w Warszawie poznacie klikając TUTAJ.  Jeżeli zaś chcecie przeczytać o tym jak Kraków za sprawą pewnego zwierzaka zbliżył się nadspodziewanie blisko do Australii i o łosiu, który niczym z serialu „Przystanek Alaska”, spacerował po jednej z głównych ulic Świdnicy koniecznie kliknijcie TUTAJ.

Fot. Ekopatrol Straży Miejskiej m. st. Warszawy, OSP Tenczynek